Kilka słów o mnie

UWAGA!

Zmieniamy stronę, więc jest jeszcze niekompletna, proszę traktować ją na razie jako stronę testową. Aktualne są w tej chwili pliki w pdf, pozostałe opisy i zdjęcia będą jeszcze uzupełniane. Przepraszamy za utrudnienia.

------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kim jestem? Apodyktycznym pracoholikiem, który dla roślin i zwierząt oddałby duszę.
Dla wielu osób jestem dziwakiem, dla wielu wyrocznią. Była pielęgniarka, teraz emeryt ogrodnik, bioenergoterapeuta i wielki miłośnik medycyny chińskiej.
Swoje życie zawodowe zaczęłam od pielęgniarstwa. Tak, tak.. ciężki zawód. Rzuciłam go kiedy pojawiła się na tym brzydkim świecie moja druga córka. Postanowiłam wtedy zająć się tym, co zawsze kochałam: roślinami. No i oczywiście dzieckiem. Bo w ten sposób było więcej czasu i lepsza opieka dla małej. Pracy dla mnie za to więcej, ale kto by na to patrzył...

I tak zostało do dziś... Rośliny... Najpierw były kaktusy w domu. Potem pojawiła się działka z odrobiną szkła. Rosło tam wszystko: rośliny jadalne, zioła, zwykłe kwiaty, niezwykłe egzotyki. No i na koniec zaczęły się pojawiać storczyki. Wszędzie: w domu, na działce, w szklarence. Orchidee towarzyszą mi dosłownie na każdym kroku. Wiszą nawet w oknach w mieszkaniu zamiast firanek. Widok jest wyjątkowy. Zwłaszcza zimą, kiedy to storczyki płacą kwiatami za serce i opiekę, za oknem szaro i buro.

Na działce i balkonie oczywiście rośnie masa "zielska". Przewija się też przez działkę i dom masa ludzi. Bo chcą popatrzeć, wymienić się, poradzić, porozmawiać. Ludzie przychodzą, dzwonią, wyjeżdżam czasem do "roślinkowych przyjaciół". Całe moje życie to głównie rośliny. Zimą ogrzewam szklarnię i łuskam nasiona, przesadzam, przenoszę, przycinam, zamrażam. Latem podlewam, sadzę, mnożę, dogrzewam, dopieszczam, nawożę. Nie odpoczywam chyba nigdy. Mawiam, że nie da się wytłumaczyć roślinom, że dziś jest święto i nie muszą mieć wody i ciepła. Żeby zdobyć jakieś cudo gotowa jestem gnać na koniec świata. To niby tylko hobby bo sprzedaję wyłącznie nadwyżki z mojej hobbystycznej uprawy, ale jest to hobby wypełniające naprawdę spory kawałek życia.